Wokół pamięci utarło się i funkcjonuje co najmniej kilka powszechnie znanych przekonań. Zwykliśmy uznawać, że jeśli o czymś nie pamiętamy to zapewne nie było to niczym ważnym, czy istotnym dla nas. Ot jakiś nic nie znaczący drobiazg. Zakładamy, że jeżeli coś jest dla kogoś istotne na pewno szybko o tym nie zapomni. Z drugiej strony chyba każdy z nas doświadczył w życiu uczucia pustki i czarnej dziury w pamięci z której nie jesteśmy w stanie zupełnie nic wydobyć w chwili silnego stresu np. podczas egzaminu. Zdarza się, że pamiętamy szczegóły sprzed wielu lat, a nie możemy przypomnieć sobie co robiliśmy trzy dni temu. Pamięć jest niezwykle istotną zdolnością naszego organizmu oraz niezwykle interesującą. Sprawa wygląda jeszcze ciekawiej, kiedy przyjrzymy się temu, jak funkcjonuje nasza percepcja i pamięć w sytuacjach silnie stresujących czy potencjalnie traumatycznych.
Dlaczego to takie istotne? Sposób w jaki odbieramy i zapisujemy informacje w sytuacjach silnego pobudzenia, czyli to co dzieje się już na etapie odbioru, selekcji i zapisu informacji decyduje o tym co zapamiętaliśmy (zapis pamięciowy, podobnie jak to w jaki sposób postrzegamy, jest zawsze subiektywny i nigdy nie jest idealną kopią pierwotnego wydarzenia), czy informacja ta będzie dla nas dostępna na zawołanie, czy będzie podlegała dalszym modyfikacjom, na ile będzie dla nas pomocna, czy wręcz przeciwnie.
Kwestia pamięci w pracy nad traumatycznymi, czy stresującymi wspomnieniami jest istotna także dlatego, że cała praca odbywa się na tym, co człowiek zapamiętał jako prawdziwe. Zupełnie nieistotne jest to, co zdarzyło się w rzeczywistości, ponieważ na daną osobę wpływa realnie to, co sama spostrzegała i zapamiętała. Możesz skorzystać z tej cennej informacji i kiedy zdarzy Ci się wejść w dyskusje z bliską Ci osobą na temat tego co się wydarzyło, co ktoś powiedział a co nie, zamiast próbować na siłę udowodnić swoją rację, posłuchaj co zapamiętał z danego wydarzenia Twój rozmówca, ponieważ właśnie to powoduje jego obecne emocje, przekonania i zachowania i tym należy się zaopiekować, aby rozwiązać sytuację.
Okazuje się, że w sytuacji bardzo silnego stresu proces zapisu informacji w naszych mózgach oraz wydobycia istniejących już wcześniej wspomnień ulega zaburzeniu. Abyś mógł lepiej zrozumieć, co takiego się dzieje, pozwolę sobie na krótkie wprowadzenie w obszary psychoneurologii:
Podczas zdarzenia kodujemy informacje na dwa różne sposoby równolegle, to znaczy informacja biegnie w naszym mózgu jednocześnie dwiema różnymi drogami, co odpowiada dwóm rodzajom pamięci.
Dlaczego o tym pisze? Proszę spójrz na infografikę. Okazuje się, że wraz ze wzrostem pobudzenia wydajność pamięci emocjonalnej także wzrasta. To oznacza, że im bardziej jesteśmy pobudzeni, zestresowani, zaskoczeni tym wierniej i intensywniej zapisujemy to co czujemy w takiej sytuacji. Podczas wydarzenia potencjalnie traumatycznego z największymi szczegółami zapisujemy w pamięci swój stan.
Jednocześnie pamięć narracyjna tzn. pamięć wydarzeń, nazwanych i logicznie uporządkowanych faktów, kontekstu tego co się działo jest najbardziej wydajna kiedy jesteśmy średnio pobudzeni, czyli zmobilizowani, nie znużeni ale jednocześnie też nie odczuwamy zbyt silnego stresu. Kiedy napięcie jest zbyt małe ( jesteśmy znudzeni wykładem) oraz kiedy napięcie niebezpiecznie wzrasta (sytuacje zagrożenia) nasz pamięć faktów i kontekstu zaczyna szwankować.
W związku z tym, w sytuacjach potencjalnie traumatycznych często dochodzi do zjawiska amnezji psychogennej – nie pamiętamy ciągu wydarzeń, która moglibyśmy dobrze nazwać i opisać. Pamięć jest wyrywkowa i fragmentaryczna, tunelowa (wąskie postrzeganie wycinka rzeczywistości), a jednocześnie bardzo szczegółowa. Jest jak lampa błyskowa, można porównać ją do zlepka, zbioru wyjętych z kontekstu chwil, urywków – ślad pamięciowy nie jest bowiem zorganizowany w spójną całość, a jest pamięcią doznań i emocji. Pozornie nagle (kiedy napotkamy jakiś bodziec, który kojarzymy z daną sytuacją) możemy odczuwać silne emocje, różne doznania z ciała, przypominamy sobie wyrwane z kontekstu momenty, dźwięki, zapachy… Może więc dojść do przywołania śladu pamięciowego ale nie do jego rozpoznania – stanowią one bowiem dwa odrębne procesy. Taki zapis śladu pamięciowego zdarzenia traumatycznego nazywa się zapisem sensomotorycznym i afektywnym.
Ogromnym minusem takiej sytuacji jest jego właściwość tj. brak możliwości zmiany takie zapisu, przekształcenia go w narrację poddającą się modyfikacji, a przez co uwolnienia zapisanych w nim silnych emocji i doznań (jest to celem terapii i staje się możliwe przy wykorzystaniu odpowiednich technik). W normalnych warunkach za każdym razem kiedy przypominamy sobie wydarzenie, jego pierwotny zapis ulega modyfikacji. Dzięki tej zdolności – plastyczności pamięci staje się ona bardziej wydajna, możemy kategoryzować wspomnienia i nie jesteśmy zmuszeni do przechowywania jej szczegółów oraz odtwarzania ich wielokrotnie w niezmiennej formie z całym ładunkiem doznań jakie ze sobą pierwotnie niosły. Wiedza staje się uporządkowana i skategoryzowana – pasuje do całości zapisu jaki mamy w głowie – tzn. nasz świat, my sami i inni ludzie są w naszym przekonaniu w miarę spójni i przewidywalni. Wspomnienia traumatyczne zaś pozostają niezmienne, zamrożone i zapisane oddzielnie, odizolowane od całej reszty naszych wspomnień i wiedzy. Inaczej mówiąc – normalnie dzieje się tak, że lewa półkula mózgu nazywa, tłumaczy i nadaje znaczenie temu, co przeżywa prawa półkula. W przypadku wspomnienia traumatycznego lewa półkula nie ma dostępu do przeżyć prawej półkuli mózgu, nie może więc się do nich odnieść co wywołuje nawracające niekontrolowanie wspomnienia – flash back’i , niepasujące do kontekstu sytuacji i nielogiczne pobudzenie, lęk, złość, dezorientację itd.
Badania neuroobrazowe nad Zespołem Stresu Pourazowego uwidaczniają zmiany w zakresie: hipokampa (zahamowanie neurogenezy, zmniejszenie objętości), ciała migdałowatego (zwiększenie objętości – duża aktywność) oraz kory przedczołowej („wyłączenie”).
Warto wspomnieć o jeszcze jednym istotnym czynniku. O tym jak wiele i co będziemy w stanie zapamiętać decyduje także nasz temperament (*temperament to właściwość układu nerwowego, która decyduje o tym w jaki sposób przetwarza on informacje, emocje… ). Pewne cechy temperamentu wpływają na to jak przebiega konsolidacja doświadczeń traumatycznych w pamięci autobiograficznej tzn. w jaki sposób są one wdrukowywane nasz dysk twardy i jak się mają do wspomnień, które były tam już wcześniej. Dużą rolę odgrywa tu nasza reaktywność – tzn. to z jaką siłą reagujemy na docierające do nas bodźce. Naszą sytuację określa tu stosunek siły stymulacji (czyli tego jak bardzo jesteśmy bodźcowani przez otoczenie, jak wiele się wokół nas dzieje) do siły naszej reaktywności. Sytuacją najkorzystniejszą jest taka w której jesteśmy odpowiednio stymulowani tzn. doświadczamy sytuacji, które są dla nas wyzwaniem, któremu jesteśmy stanie sprostać, a jednocześnie jesteśmy nisko-reaktywni – tzn. nie reagujemy nazbyt silnie, a raczej umiarkowanie. Mówiąc prościej najkorzystniej dla zdrowia jak i dla wydajności pamięci jest kiedy osoba o dużej wytrzymałości i niskiej wrażliwości doświadcza umiarkowanej stymulacji. Kiedy jednak taka osoba dostaje odżycia lekko w kość, ryzyko zaistnienia zaburzeń pamięci, czy zdrowia psychicznego jest dla niej wciąż o wiele niższe niż dla osoby wysoko-wrażliwej tj. takiej, która reaguje silnymi emocjami na nawet umiarkowanie zagrażające sytuacje.
Dla lepszego zobrazowania specyfiki działania percepcji i pamięci w sytuacjach traumatycznych posłużę się studium przypadku.
Historia dotyczy 30-letniej kobiety o imieniu Zofia. Podczas kiedy jej partner przytulał ją i jednocześnie chwytał za ręce, tak że ograniczał jej swobodę ruchu czuła bardzo silny niepokój, napięcie i nieprzemożną potrzebę, aby wyswobodzić się z jego objęcia. Kiedy zaś wychodził z domu, a ona w nim zostawała wpadała w stany lękowe graniczące intensywnością z paniką. W trakcie wywiadu z psychologiem nie przypominała sobie żadnych wydarzeń ze swojego życia, które mogłyby być związane ze zgłaszanymi objawami. Ich związek określała jako bardzo dobry, do partnera miała zaufanie i nie była w stanie logicznie wyjaśnić swoich reakcji. Ostatecznie źródłem opisanych doświadczeń okazały się być wydarzenia, które miały miejsce kiedy Zofia była w wieku 3 miesięcy i w związku z koniecznością przeprowadzenia zabiegu spędziła dobę w szpitalu pod opieką personelu bez obecności matki, co wymusiły ówcześnie panujące standardy opieki szpitalnej. W związku z charakterem przeprowadzonego zabiegu medycznego oraz tym, że dziecko płakało bardzo intensywnie Zofia została przywiązana przez personel szpitala za ręce i nogi do łóżeczka. Należy tu wyraźnie podkreślić, że już sam fakt odizolowania niemowlęcia od bezpośredniej obecności matki na kilkanaście godzin, w obcym otoczeniu bez bieżącego zaspokajania potrzeb dziecka stanowił już czynnik traumatyzujący – dla niemowląt i małych dzieci zapewnieniem bezpieczeństwa i przeżycia jest obecność i responsywność głównego opiekuna tj. najczęściej matki. Odizolowanie matki od dziecka w takich warunkach jest z jego perspektywy porzuceniem i stanowi bezpośrednie zagrożenie życia z powodu niemożności zapewnienia realizacji podstawowych potrzeb fizjologicznych i emocjonalnych, niezbędnych do przeżycia. Zofia znajdowała się w tamtym momencie swojego życia w wieku, w którym hipokamp nie miał możliwości utrwalić tych wydarzeń w pamięci narracyjnej, pamięci zdarzeń, za to emocje i stan w jakim się znajdowała zapisał się intensywnie w jej pamięci (charakterystyczne dla pamięci zdarzeń traumatycznych). W konsekwencji w dorosłym życiu za każdym razem kiedy najbliższa jej osoba tj. jej partner wychodził z domu na nowo przypominała sobie i przeżywała opuszczenie przez matkę na szpitalnym oddziale i bardzo realnie odczuwała niepokój związany z zagrożeniem jej życia. W sytuacji, kiedy partner ją przytulał Zofia wracała do traumatycznego stanu i momentu kiedy przerażona i bezradna leżała przywiązana do szpitalnego łóżeczka.
A jak Ty sięgasz pamięcią wstecz?
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.