Ach te zmiany… nieodłączny element życia. Kto z Nas nie próbował choć raz w życiu wprowadzić świadomie jakiejś zmiany – diety, pracy, związków itd. Postanowienia noworoczne stały się już groteskową klasyką. Dziś kilka słów na temat tego, gdzie skierować uwagę, aby celnie zdiagnozować to, co uparcie trzyma nas w statusie quo.
Wszelaka profilaktyka i edukacja w przypadku np. chociażby nawyków prozdrowotnych skupiają się na obszarze kosztów jakie ponosimy uskuteczniając niekorzystne zachowania i nawyki oraz korzyści, jakie możemy osiągać wprowadzając prozdrowotne zmiany do naszego codziennego planu dnia. Jest to wiedza z reguły powszechna, uniwersalna, łatwo dostępna. Podobnie jest w większości innych sytuacji, kiedy podejmujemy racjonalne decyzje o zmianie np. pracy. Rozumiemy, że w nowej zarobimy więcej, mniej wydamy na dojazdy ponieważ firma jest ulokowana bliżej naszego miejsca zamieszkania, może mamy tu większą szanse na awans. Co w takim razie powoduje ten nieprzyjemny opór przed podjęciem zmiany? Zupełnie jakby w miejscu trzymał nas jakiś niewidzialny magnes, a żaden dzień nie był odpowiedni na zrobienie pierwszego roku. W pewnym momencie zaczynamy się zastanawiać, czy wszystko z nami w porządku? To przecież pozornie nieracjonalne. Czy jesteśmy jednak szaleni?
Oczywiście, że nie. Sprawa jest dość prosta. Jeśli tkwisz w jakiejś sytuacji, a nie jesteś szaleńcem, zapewne zyskujesz z niej jakieś korzyści, których nie dostrzegasz lub którym do tej pory nie nadawałeś aż tak wysokiej rangi. One są tym, co trzyma Cię za kostki, abyś nie odleciał zbyt daleko.
Z drugiej strony być może w tej nowej sytuacji jest coś, co Cię od niej odstrasza? Być może pomimo, że wiele zyskujesz tracisz coś innego, jakieś inne wartości, może opór wynika z lęku, obaw przed nowym, podjęciem ogromnej odpowiedzialności, samotnością, poczuciem, że na to nie zasługujesz, że to niemoralne, poczuciem zdrady, straty, przymusem konfrontacji z niekoniecznie komfortowymi faktami o sobie, czy innych ludziach. Często bywa tak, że kiedy rozwijamy się i decydujemy na ucieleśnienie koniecznych dla naszego rozwoju zmian życiowych, do naszego nowego życia nie wejdą za nami nasi najbliżsi. Mogą nie być na to gotowi, mogą funkcjonować w innych wartościach, przekonaniach, poczuciu powinności tkwienia w jakimś starym systemie. Czasami nasz osobisty sukces jest podświadomie odbierany jako zdrada wymierzona w innych ludzi z którymi do tej pory wspieraliśmy się razem we wspólnej niedoli. Każdy podejmuje własną osobistą decyzję dotyczącą własnego życia.
Bywa także tak, że stan docelowy pomimo że pożądany, nie wpisuje się w poczucie tożsamości, obraz siebie i przekonania osoby dążącej do zmiany.
CO MOGĘ Z TYM ZROBIĆ?
Życzę Ci abyś w lekkości manifestował i ucieleśniał wszystkie korzystne dla Ciebie zmiany. Czasami wystarczy chwila wglądu, a czasami utrudnienia wynikają z bardziej złożonych czynników. Trzymam za Ciebie kciuki lecz jeśli czujesz, że chciałbyś aby wesprzeć Cię w tym wyzwaniu, serdecznie zapraszam Cię do kontaktu.
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.